Lech za grube miliony kupił sobie... rezerwowych?
Żaden z nowych zawodników Lecha Poznań nie wybiegł w podstawowym składzie w sobotnim spotkaniu z Pogonią Szczecin. Czy jest szansa, by kibice zobaczyli nowe twarze w następnym meczu z Ruchem?
Lech pozyskał w tym okienku transferowym obrońcę Tamasa Kadara oraz dwóch pomocników Arnouda Djouma i Davida Holmana. - Bardzo liczę na tę trójkę, bo może właśnie ci piłkarze stanowią element, którego brakowało nam jesienią. Dadzą nam dodatkową jakość i pozwolą na dojrzalszą grę - mówi trener Maciej Skorża. W Szczecinie tej nowej jakości nie było widać. Na ostatnie 20 minut na murawę wszedł tylko David Holman i na pewno nie był to debiut marzeń.
Węgier sprawiał wrażenie zagubionego, widać było, że koledzy mu jeszcze nie ufają. Tylko kilka razy miał okazję kopnąć piłkę i nic ciekawego nie wymyślił. O Holmanie mówiło się, że ma potencjał. - To melodia przyszłości - ocenił 20-latka Dariusz Żuraw, asystent Macieja Skorży. Wiele wskazuje jednak na to, że Holman będzie miał wkrótce jeszcze większe problemy z wywalczeniem miejsca w składzie. Napastnikiem to on raczej nie będzie, a jeśli do formy wkrótce wróci Szymon Pawłowski, to będzie musiał jeszcze wygrać rywalizację z Muhamedem Keitą, co może dla Węgra nie być łatwe.
Wydaje się, że najbliżej wyjściowego składu jest Djoum. Kontuzjowani są Sadajew oraz Kownacki (znów ma kłopoty ze stawem skokowym), a słabo prezentował się w Szczecinie Ubiparip. Skorża nie ma więc wielkiego wyboru i będzie musiał znowu wystawić na pozycji nr 9 Kaspera Hamalainena. A to oznacza, że Darko Jevtić zostanie przesunięty do przodu i właśnie Belg zajmie więc jego miejsce, u boku Łukasza Trałki. Ciekawe na kogo postawi Skorża, kiedy kontuzję wyleczy Linetty. Djouma znowu może czekać tylko ławka rezerwowych.
Jeszcze niżej stoją akcje Tamasa Kadara. Wydawało się, że skoro Lech wydał na niego aż 450 tys. euro, jest to piłkarz, który od początku stanie się liderem defensywy. Tymczasem bardzo dobrze wywiązuje się ostatnio ze swoich zadań Paulus Arajuuri, bezbłędny jest Tomasz Kędziora, nie zawodzi Marcin Kamiński. Tego ostatniego Lech chce latem sprzedać za granicę, a to oznacza, że będzie najczęściej wystawiany na środku obrony. Kadar mógłby więc jedynie zastąpić Luisa Henriqueza. Pytanie tylko czy Węgier będzie szybszy i skuteczniejszy na lewej stronie od doświadczonego Panamczyka?
Na lewej obronie może grać też Barry Douglas, przydatny też przy stałych fragmentach gry. W defensywie konkurencja jest zresztą największa. Wkrótce gotowi do gry będą rekonwalescenci - Ceesay oraz Wilusz, apetyt na grę ma też Bednarek.
Już po pierwszym meczu przekonaliśmy się, że Lechowi w tej chwili najbardziej potrzebny jest bramkostrzelny napastnik. To on mógłby być tą wartością dodatnią w porównaniu z rundą jesienną. Kolejorz wolał jednak zabezpieczyć defensywę i ma w tej chwili w tej formacji kłopot bogactwa, podczas gdy nadal nie ma kto strzelać goli.